piątek, 26 lutego 2016

Od Cienistej Burzy CD Granitowego Zająca

-Atak borsuków!-Krzyknęłam i rzuciłam się na Zająca, wrzucając kotkę do wody. Zamiauczała żałośnie i wynurzyła się spod wody. Z marsową miną wyszła z wody i z całej siły podrapała mnie po łapach. Wydałam z siebie piskliwy dźwięk i odskoczyłam do tyłu. Parsknęłam i położyłam się pod jakimś drzewem, a w głowie brzmiała mi piosenka "Kyouran Hey Kids".

(Tonight we honor the hero!)
fusagu ryome ni kowasu kyouran kids
uso kirai houkai hibi o toukashitte
amai taion no mitsu nioi datte
sosoru flavor, flavor, flavor

Just wanna hold your hands
Just wanna hold your hands
Just wanna hold your hands...


Nagle podeszła do mnie Zając.

<Zajonc?>

sobota, 20 lutego 2016

Od Cienistej Burzy CD Jastrzębiego Płomienia

-Granitowy Zającu-zaczęłam-ten nicpoń też Cię zdenerwował?
-I to jeszcze jak!-Krzyknęła otrzepując się. Spojrzałam nienawistnie na Jastrzębiego Płomienia, by następnie miauknąć:
-Baka!-Widocznie "to piękne" słowo zaskoczyło nieco Jastrzębiego Płomienia. W odpowiedzi prychnął. Machnęłam ogonem i poprawiłam obrożę.
-Bandaż-zwróciłam uwagę, gdyż pajęczyny, które były formą bandaży się odwinęły. Jastrzębi Płomień je poprawił, jednak po sekundzie znów spadły. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego, złapałam końcówkę pajęczyny i owinęłam wokół jego szyi, tym razem nie spadła.
-Musisz to zawiązać-wytłumaczyłam.



<Jastrzomp?>

Od Jastrzębiego Płomienia CD Cienistej Burzy

- O mnie się nie martw, ja sobie radę daaam~...
- LEPIEJ JUŻ SOBIE IDŹ, OKAY, POPLAMIACZU FUTRA.
Pf, panienka, pomyślałem. Wyszedłem z jej lecznicy i powędrowałem nad wodospad, gdzie siedziała Granitowy Zając (jak to brzmi XD).
- BUU! - zaszedłem ją od tyłu i wystraszyłem, wynikiem czego wpadła do wodospadu.
- Yyy... Ups...?
- UPS?! JESTEM CAŁA MOKRA, DEBILU! - zaczęła się na mnie wydzierać, jak poprzedniczka, do tego o ten sam powód! Chyba dzisiaj jest jakiś dzień wściekłych kotek, czy coś!
- Drzesz się na mnie, jak tamta czarna. - burknąłem.
- Cienista Burza?
- Nie wiem... Chyba?
- Chcesz, żebym nadal żyła?
- Taa.
- To odpowiedz na jedno proste pytanie: CZY ONA GDZIEŚ TU JEST?!??!?
- Yyy...
W tym momencie zauważyłem niejaką "Cienistą Burzę", która wkurwiona szła powoli w naszą stronę...
<Cienista Burzo? Granitowy Zającu?>

piątek, 19 lutego 2016

Od Cienistej Burzy CD Jastrzębiego Płomienia

-No i świetnie!-Rzuciłam i wytarłam łapę w jego futro. Zdenerwowana przysiadłam na konarze starego drzewa i zaczęłam wylizywać łapy i futerko.
-Cudnie-Rzucił. Nagle dostrzegłam sporą ranę na jego szyi.
-Masz ranę-Wskazałam na dość dużą, krwawiącą ranę, która zabarwiała całą jego sierść na szyi na szkarłatny odcień.
-Nic nie czuję.-Skłamał.
-Nie rozśmieszaj mnie. Chodź-Rozkazałam i pociągnęłam za ogon kocura do mojej jaskini. Wzięłam do pyska trochę pajęczyn, które służyły mi za bandaże. Miałam ich sporo, więc owiązałam ciasno szyję kocura, przedtem przemywając ranę wodą.
-Nie zdejmuj tego, bo wda Ci się zakażenie-powiedziałam ponuro.-Jak masz na imię?
-Jastrzębi Płomień...-Przedstawił się.
-Dobra. Wpiszę Cię na listę pacjentów, masz się u mnie zjawić za tydzień i sprawdzę, co z tą raną. Jak coś Cię będzie bolało, od razu przychodź tutaj-powiedziałam.-Przekażę to liderce, jeśli zajdzie taka potrzeba.


<Jastrzomp?>

Od Jastrzębiego Płomienia

Pierwsze promienie słońca w tym dniu w końcu przywędrowały na mój dąb. Otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem przez liście na słońce. Wstałem, przeciągnąłem się i sprawnie - z gałęzi na gałąź skakałem - aż w końcu znalazłem się na ziemi. Trawa była mokra, wszędzie rosa. Moje łapy po kilku minutach były całkiem mokre, a uwierzcie, że nie jest to wcale przyjemne uczucie. Idąc taj, dotarłem na Pole Maków, gdzie radośnie ganiała za motylem Liderka.
- Dzień dobry, Śnieżna Gwiazdo. - odparłem z promiennym uśmiechem.
-A coś Ty dzisiaj taki miły, hmm? - zapytała przekrzywiając łepek
- Od czasu, do czasu, można pobyć miłym, nieprawdaż?
Przytaknęła i wróciła do gonitwy za motylem. Ja, nie chcąc jej przeszkadzać, poszedłem na tereny Klanu Dark Whiskhars. Wszedłem tam i ujrzałem Perłową Duszę. Szeroko się do niej uśmiechnąłem, ale chyba mnie nie wyczuła, gdyż byłem za daleko. Ale szczęścia mi nie brakuje - jakaś kotka wplątała mi się pod łapy i upadłana mokrą trawę.
- TY DEBILNA CIOTO! PATRZ JAK JA WYGLĄDAM!!! CAŁA MOKRA! - zaczęła się wydzierać na całego ryja.
- Uspokój się, to tylko woda! - wykrzyknąłem zdenerwowany. - I proszę, już mi humor zepsułaś!
<Cienista?>

Od Granitowego Zająca CD Cienistej Burzy

Policzek wciąż bolał mnie od uderzenia Tsu.
- To naprawdę nie było konieczne - skomentowałam z wyrzutem
- Wiem o tym - odpowiada kotka szczerząc zęby. Przewróciłam oczami.
- Proponuję wybrać się na polowanie, co myślisz?
- Czemu nie? - odpowiedziała
- To jak? Wyścigi do tamtego drzewa? - Spytałam wskazując pazurem okazały dąb
- Się wie.
W mgnieniu oga ustawiłyśmy się na linii startu. Kilka sekund później stałyśmy już pod drzewem. Oczywiście byłam pierwsza.
- Oszukiwałaś! - zarzucała mi Tsu
- W życiu, po prostu jesteś za gruba na bieganie! - odpowiedziałam
- Osz ty małolato! - krzyknęła i rzuciła się w moją stronę z pazurami
- Nie dam się, starucho! - wrzasnęłam wspinając się na drzewo
- Dopadnę cię! - ostrzegła - a wtedy rozszarpię na kawałki!
- Chyba śnisz! - odrzekłam będąc na samym szczycie drzewa. Tsu stała naprzeciwko mnie
- I widzisz? Złapałam cię! I co teraz zrobisz? - spytała szyderczo.
- TO! - wrzasnęłam rzucając jej w oko ziemniakiem - SKROBIA ZIEMNIACZANA ZAGRAŻA TWOJEMU ŻYCIU LUB ZDROWIU!
Zeszłam z drzewa i uciekłam nad wodospad. Z jakiegoś powodu czuję jakby była za mną... Ale gdy się odwracam - pustka...

<Tsu?>

Jastrzębi Płomień

Normalni są nudni... 
Dobrze jest mieć czasem nierówno pod sufitem.
Imię: Imię jakie posiada, to Jastrzębi Płomień.
Pseudonim: Toleruje wszelkiego rodzaju pseudonimy. Jednak najczęściej używane, to: Jastrząb, Płomienny, Jastrzębi, Płomień, Choinka.
Płeć: Kot
Wiek: 20 Księżyców
Głos: Kliku
Partner: Yyy...
Zauroczony w: ---
Potomstwo: Nie posiadał potomstwa i jak na razie go mieć nie będzie.
Klan: Obecnie znajduje się w Klanie Light Rose.
Stanowisko:  Lider w Klanie Light Rose.
Charakter: Hmm... Jaki jest? No cóż... Przede wszystkim niezłomny. Może machnąć do Ciebie tekstem w stylu: "ODSUŃ SIĘ, BO POTRZEBUJĘ TROCHĘ ŚWIEŻEGO POWIETRZA", ale to u niego normalne. Gdy jest jakaś kłótnia, szybko biegnie w jej stronę. Podsyca jej atmosferę i staje się ona jeszcze bardziej... Em... Niebezpieczna? Nie wywyższa się i nie lubi być w centrum uwagi. Może i wygląda na typowego romantyka z miłym nastawieniem, ale jest zupełnie inny. Wcale nie jest romantyczny-wręcz przeciwnie. Zagadać do wadery potrafi, ale partnerka? NIE! On jest nienormalny i w pewnym sensie "psychiczny". Płomienny jest typem samotnika i tylko najtwardsi z nim wytrzymują. Z całego serca nienawidzi ludzi za to, co mu zrobili w przeszłości. Jednak nie zaliczajmy tu starszych pań, je wręcz kocha. Nie jest opiekuńczy, za to odpowiedzialny jest jak najbardziej. Gdy kogoś skrzywdzi nie ma tego na sumieniu. Jest bardzo zmienny i nie łatwo opisać go w tych kilku zdaniach. Pyskaty i wredny. Czasem rozmawia sam ze sobą - bo kto Cię zrozumie lepiej niż ty sam siebie? Trzyma się na uboczu. Gdy ma dobry humor,  lubi sobie pożartować. I nie ma tak zwanej Pięty Achillesowej.
Stan Konta: 500 Kocich Szmaragdów
Obecnie zamieszkuje w: Płomienny nie mieszka w żadnego rodzaju jaskiniach, tylko na drzewie. Pewien dąb "oznaczył" sobie i uważa, że to tylko jego drzewo i kropka. (Drzewo jest umieszczone na terenach  Klanu Light Rose).
Rodzina:

  • Matka - Krucza Dusza
  • Ojciec - Rudy Pazur

Historia: Jako mały kociak, nie obchodziła go niedaleka przyszłość. Myślał, że matka zrobi wszystko za niego. Nie mylił się - podawała mu wszystko pod nos, a to, czego chciał, spełniało się raz, dwa.
Jednak jego luksusowe życie przepadło, gdyż został sprzedany dla jakiejś rodziny. Była bardzo miła, dwoje dzieci głaskających go, dającym mu jedzenie z ręki, ustępującym mu miejsce na kanapie, itp. Wszystko było jak z bajki w pierwszych dniach. W następnych było coraz gorzej...
Dzieciaki zaczęły kłócić się o niego, chciały go chyba rozerwać na pół, by mieć się czym podzielić ze sobą. Trzymały go za łapy, ogon, ba! Nawet głowę! W końcu nie wytrzymał i syknął ostrzegawczo. Dziewczynki jednak nic sobie z tego nie robiły. Wtedy przestał być miły i tolerować ich zachowanie - wyciągnął pazury i drapnął jedną z dziewczynek.  One gwałtownie go puściły i pobiegły z krzykiem do rodziców. Uznali jednak, że nic strasznego się nie stało, ale dostał za to niezły opieprz.
Po niedługim czasie, ojciec dwójki dzieci, które znęcały się nad min tydzień temu, dostał pracę w Niemczech. Musieli się przeprowadzić, a tam gdzie chcieli, niedozwolone było mieć zwierzęta. Wyjechali, zostawiając go na pastwę losu. Wtedy też Płomienny przekonał się, jak okropny może być człowiek. Błąkał się po świecie, całkiem pogrążony w smutku i rozpaczy. Pewnego dnia, w parku, na swojej drodze spotkał starszą panią.  Siedziała na ławce i dokarmiała gołębie. Po pewnym czasie zaczęła dokarmiać także Jastrzębiego. W końcu wzięła go ze sobą do domu, gdzie było skromnie, ciepło i przytulnie. Jednak... W pewien poniedziałek... Gdy szli do parku... Ech, trudno mi o tym mówić. Po kilku godzinach siedzenia na ławce, kot zmartwił się, gdyż była już późna godzina, a jego pani nadal siedziała na ławce. Miauczał, ocierał się o nią, ale ona nadal leżała. Umarła. Płomienny był jednak wiernym kotem i siedział przy jej ciele przez kilka dni bez jedzenia i picia. Po pewnym czasie jej ciało "sprzątnięto", a on pogrążony w jeszcze większym smutku położył się na Polu Maków, gdzie odnalazła go kotka imieniem Śnieżna Gwiazda i zaproponowała stworzenie Klanu Light Rose. Zgodził się i oto jest.
Inne zdjęcia: ---
Inne informacje:
  • Przeokropnie boi się PIÓR,
  • Jego sierść wiecznie pachnie lasem i choinką, przez co niektórzy na święta chcą go przebrać, założyć gwiazdkę na głowę i zrobić z niego drzewko świąteczne~
  • Nienawidzi ludzi, no chyba, że starsze panie.
Steruje: Kaja - Howrse | kasia.katarzyna77@onet.pl - e-mail