piątek, 19 lutego 2016

Od Cienistej Burzy CD Jastrzębiego Płomienia

-No i świetnie!-Rzuciłam i wytarłam łapę w jego futro. Zdenerwowana przysiadłam na konarze starego drzewa i zaczęłam wylizywać łapy i futerko.
-Cudnie-Rzucił. Nagle dostrzegłam sporą ranę na jego szyi.
-Masz ranę-Wskazałam na dość dużą, krwawiącą ranę, która zabarwiała całą jego sierść na szyi na szkarłatny odcień.
-Nic nie czuję.-Skłamał.
-Nie rozśmieszaj mnie. Chodź-Rozkazałam i pociągnęłam za ogon kocura do mojej jaskini. Wzięłam do pyska trochę pajęczyn, które służyły mi za bandaże. Miałam ich sporo, więc owiązałam ciasno szyję kocura, przedtem przemywając ranę wodą.
-Nie zdejmuj tego, bo wda Ci się zakażenie-powiedziałam ponuro.-Jak masz na imię?
-Jastrzębi Płomień...-Przedstawił się.
-Dobra. Wpiszę Cię na listę pacjentów, masz się u mnie zjawić za tydzień i sprawdzę, co z tą raną. Jak coś Cię będzie bolało, od razu przychodź tutaj-powiedziałam.-Przekażę to liderce, jeśli zajdzie taka potrzeba.


<Jastrzomp?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz