piątek, 19 lutego 2016

Od Jastrzębiego Płomienia

Pierwsze promienie słońca w tym dniu w końcu przywędrowały na mój dąb. Otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem przez liście na słońce. Wstałem, przeciągnąłem się i sprawnie - z gałęzi na gałąź skakałem - aż w końcu znalazłem się na ziemi. Trawa była mokra, wszędzie rosa. Moje łapy po kilku minutach były całkiem mokre, a uwierzcie, że nie jest to wcale przyjemne uczucie. Idąc taj, dotarłem na Pole Maków, gdzie radośnie ganiała za motylem Liderka.
- Dzień dobry, Śnieżna Gwiazdo. - odparłem z promiennym uśmiechem.
-A coś Ty dzisiaj taki miły, hmm? - zapytała przekrzywiając łepek
- Od czasu, do czasu, można pobyć miłym, nieprawdaż?
Przytaknęła i wróciła do gonitwy za motylem. Ja, nie chcąc jej przeszkadzać, poszedłem na tereny Klanu Dark Whiskhars. Wszedłem tam i ujrzałem Perłową Duszę. Szeroko się do niej uśmiechnąłem, ale chyba mnie nie wyczuła, gdyż byłem za daleko. Ale szczęścia mi nie brakuje - jakaś kotka wplątała mi się pod łapy i upadłana mokrą trawę.
- TY DEBILNA CIOTO! PATRZ JAK JA WYGLĄDAM!!! CAŁA MOKRA! - zaczęła się wydzierać na całego ryja.
- Uspokój się, to tylko woda! - wykrzyknąłem zdenerwowany. - I proszę, już mi humor zepsułaś!
<Cienista?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz